6 lip 2010

Bez walki się nie oddam, cz. 2 z 6

Maria siedziała przy swoim biurku. Jednym z wielu identycznych w obszernym biurowym pomieszczeniu. Stanowiska przedzielone były labiryntem ścianek, sięgających do połowy wysokości monitora. Patrzyła uważnie na monitor i wpisywała wiersze danych do podzielonej na niezliczoną ilość pól tabelki.

Ktoś usiadł przy stoliku obok.

Carlos.

Oparł się o krawędź ścianki, kładąc brodę na skrzyżowanych rękach i zaczął przyglądać się kobiecie natarczywie.

Maria nie zwracała na niego uwagi. Wcisnęła ENTER i przeszła do następnej kolumny. Zaczęła wstukiwać dziwaczny ciąg znaków; kilka cyferek, parę liter. Pomyliła się. Cofnęła kursor i spróbowała jeszcze raz. Znów pomyłka.

W końcu nie wytrzymała.

– Czego chcesz? – syknęła, nie odrywając wzroku od ekranu.

Carlos wyszczerzył zęby w uśmiechu „numer 5”.

– To prawda, że pochodzisz z Argentyny? – spytał.

– Nie twój interes.

Mężczyzna przechylił głowę na bok, udając naburmuszenie.

– Och, dlaczego jesteś taka nieuprzejma?

Cisza.

– Wiesz – znów uśmiech „numer 5” – Jestem facetem, który od razu przechodzi do rzeczy. Zjedzmy razem kolację dzisiaj po pracy, co ty na to?

– Po pracy? Lepiej od razu. Przecież widzę, że już się ślinisz. Idź i zjedz. Sam – spojrzała na niego – Nie słyszałeś? Spieprzaj!

Z tyłu odezwał się nowy, gruby głos.

– Carlos? Wracaj do swojego biurka.

Natrętny amant natychmiast zniknął.

– Mario, mam dla ciebie zadanie – kontynuował szef – Trzeba wypełnić ewidencję za zeszły miesiąc.

Rzucił przed nią gruby plik papierów.

– Szefie...

– Żadnych „ale”. Wiem, to oznacza, że będziesz musiała zostać po godzinach, i to grubo po godzinach. Ale oczywiście wynagrodzę ci to odpowiednią premią. A te dokumenty muszą być gotowe na jutro. Więc, powodzenia.

I odszedł.

Maria czuła się zrozpaczona. Siedziała ze spuszczonymi ramionami i zrezygnowaną miną. Od niechcenia rozejrzała się dokoła. W drugim końcu sali, oparty o biurko, stał Carlos i patrzył na nią. Patrzył z paskudnym, złośliwym uśmiechem.

Boże, jaki to jest dupek, pomyślała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Toplista: Najlepsze Horrory w Necie
Toplista: Opowiadania
Toplista: Straszne historie