24 mar 2010

Grunt to dobrze zjeść, cz. 6 z 7

To były urywki. W pierwszym przebłysku świadomości zobaczył wyłożone folią wnętrze samochodu. W drugim – rozsuwające się tylne drzwi. Potem był głośny zgrzyt i rażąca jasność. Poczuł, że ktoś go szarpie, jakby zrywali z niego ubranie. I nagle Adam zupełnie otrzeźwiał. Wstrząsany spazmatycznym dreszczem, skulił się pod strumieniem lodowatej wody. Gruby człowiek w fartuchu oblewał go ze szlauchu, przytulonego do kąta glazurowanej łaźni.

Wreszcie przestał. Nim Adam zdążył cokolwiek zrobić, grubas i jego towarzysz podnieśli go, wywlekli z łaźni i pociągnęli przez długi, prosty korytarz. Tego drugiego znał aż za dobrze. Cholerny, myszowaty kelner!

Nagi, ze skrępowanymi dłońmi, sierżant był bezsilny. Mokre włosy przylepiły mu się do czoła i właziły do oczu. Z tyłu czaszki czuł pulsujący ból – pamiątkę po momencie porwania. Próbował zapierać się nogami, jasne, ale siarczyste łupnięcie w kark przywołało go do porządku. Rozluźnił więc mięśnie i pozwolił się prowadzić w stronę dwuskrzydłowych, metalowych drzwi.

Ku swemu przerażeniu zobaczył, że za nimi była... rzeźnia. Przy ścianie wisiały w rzędzie wykrzywione złowrogo haki. Poniżej stała pordzewiała wanna, z której bura, mętna ciecz skapywała na pokrytą linoleum podłogę. W drugim końcu pomieszczenia znajdował się grubo ciosany stół, a na nim – zestaw noży i siekierek.

Albo raczej: siekier.

Oprawcy podeszli z Adamem do wanny. Obrócili go. Następnie grubas objął go za nogi i podsadził. Gładka powierzchnia haka dotknęła pleców sierżanta.

– Ręce w górę.

Posłusznie wykonał polecenie. Mężczyzna opuścił go i sznur wiążący nadgarstki policjanta napiął się.

Adam wisiał teraz nad wanną, ze stopami tuż ponad powierzchnią wody.

– Dobra – powiedział kelner – Idę pomóc Vincentowi. O tej porze zaczyna się największy ruch.

– I tak nieźle się uwinęliśmy – rzucił tłuścioch, gdy tamten zniknął już za drzwiami.

Sznurek wbijał się w przeguby Adama; paliło jak diabli. Facet w fartuchu poczłapał w stronę stołu. Przysunął jakąś balię i rzucił na blat wyciągnięty z niej płat mięsa.

– Muszę dokończyć kotlety, dopiero potem zajmę się tobą.

Chwycił jeden z tasaków. Wyćwiczonym ruchem przekroił mięso na dwie części; następnie podzielił je na mniejsze kawałki i odsunął na bok. Wyjął kolejną porcję.

Adam rozglądał się nerwowo. Tasak stukał o blat; woda skapywała z wyciąganych z balii płatów mięsa. Mógłby spróbować się podciągnąć, może ześlizgnąć, ale co potem? Wpadnie z pluskiem do wanny, a ten bydlak zabije go jednym uderzeniem siekiery. To wszystko było bez sensu, dał się złapać w pułapkę jak małe dziecko.

Nie on pierwszy, zresztą. Najpierw Margaret, później tamten facet... Pochwyceni jak zwierzęta i przerobieni na kotlety. Aż strach o tym myśleć...

„Food Chaina”, co za paskudna nazwa dla restauracji.

Rzeźnik odłożył ostrze i sięgnął po pleciony kosz. Wrzucił do niego mięsną sieczkę, po czym odstawił. Przez chwilę wycierał ręce w fartuch, zostawiając podłużne, krwawe ślady. Wreszcie podniósł pojemnik, odwrócił się... i wyszedł.

To była ta chwila. Teraz Adam miał szansę.

Być może jedyną.

Chwycił zdrętwiałymi dłońmi hak, na którym wisiał – poczuł ulgę, gdy zelżał nacisk sznura. Był obolały, ale zdołał podciągnąć się jedną ręką. Drugą zaczął manipulować przy wiązaniu supła.

Nie było to łatwe. Krew dopiero napływała mu do palców, nie odzyskał jeszcze w pełni czucia.

Zmienił rękę. Teraz przytrzymywał się lewą dłonią; prawą odszukał grzbiet węzła i zaczął luzować mocne wiązanie. Gdyby tylko sięgnął nogami do brzegu wanny, gdyby mógł się podeprzeć...

Ale za późno! Usłyszał kroki; ciężkie kroki wielkiego rzeźnika. Zamarł w przerażeniu. Chwycił oburącz stalowy hak, aby nie zaprzepaścić mozolnej pracy. Może jeszcze nadarzy się okazja, pomyślał.

Mężczyzna stanął w drzwiach; z jego dłoni zwisała ogromna jak topór bojowy siekiera. Trzon z pękatego kija, ostrze grubości ręki.

Uśmiechnął się ohydnie.

A może jednak nie...

Czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Toplista: Najlepsze Horrory w Necie
Toplista: Opowiadania
Toplista: Straszne historie