1 lis 2013

Tak jak tego chcesz, cz. 7 z 7

Kilka osób, rannych, upadło na podłogę. Tuż obok głowy Tommiego świsnęła kula i dziewczyna, która siedziała za nim, osunęła się martwa z dziurą w czole. Ludzie na sali wpadli w panikę i zaczęli uciekać, przewracając krzesła i wpadając na siebie nawzajem. Tommy, popychany przez tłum, parł przed siebie, nie mogąc skręcić w żadną stronę ani się zatrzymać. Znowu usłyszał strzały, krzyki i odgłos upadającego ciała. Poczuł, że zbiera mu się na wymioty, ale jakoś nad tym zapanował. Razem z falą ludzi wypadł tylnym wyjściem na korytarz. Ktoś go wypchnął i znalazł się poza tłumem. Wcisnął się w kąt pomiędzy skrajną szafką a ścianą i poczekał aż ostatnie osoby przebiegną obok niego. Już chciał wyjść zza szafki, gdy usłyszał powolne kroki i odgłos przeładowywania broni. Napastnik szedł niespiesznie i z namysłem, szukając kolejnych ofiar. Przystanął na chwilę, po czym znów ruszył, idąc wzdłuż rzędu szafek. Był coraz bliżej.
Żeby tylko mnie nie znalazł... Żeby nie znalazł..., myślał Tommy, przywierając mocno plecami do ściany.
Nagle usłyszał, że ktoś biegnie. Rozległ się strzał, ale chłopak musiał chybić, bo również zerwał się do biegu i po chwili obydwa odgłosy ucichły gdzieś w drugim korytarzu.
Tommy wiedział, że musi pójść za nim i to wszystko zakończyć. Wiedział... ale bał się jak cholera.
Mimo to, poszedł. Znalazł chłopaka z karabinem w sali od biologii, jak trzymał na muszce kilku uczniów, próbujących ukryć się za sztucznym szkieletem, wolnostojącą planszą przedstawiającą ludzkie organy wewnętrzne i innymi groteskowymi rekwizytami. Teraz opuścił karabin i celował do nich z pistoletu, rozkoszując się zapewne tym, że za chwilę wystrzela ich jak kaczki.
Tommy, stojący w drzwiach, nie został przez niego zauważony, ponieważ chłopak odwrócony był do niego plecami. Zamknął oczy, wytężył wszystkie siły i pomyślał: Niech on już nigdy więcej nikogo nie zabije! Kontynuując tę myśl, uchylił powieki i spojrzał na młodego terrorystę. Ręka z pistoletem powoli zaczęła cofać się i podnosić, prosto do jego skroni. Tommy chciał to doprowadzić do końca. Maksymalnie się skoncentrował. Odkrywał w sobie nowe możliwości. Już prawie doprowadził lufę jego pistoletu do jego głowy...
I nagle poczuł, że coś go blokuje. W głębi swojego umysłu usłyszał głos:
Przestajesz być zabawny.
Tommy zamrugał ze zdziwienia. Chłopak w moro zamarł w pół ruchu z pistoletem uniesionym blisko brody. Uczniowie patrzyli przerażeni.
Odwróć się – znowu ten obcy głos.
Tommy się odwrócił. Za nim, na korytarzu, stał got, który chodził z nim na lekcje do profesora Langa. Cały ubrany na czarno, spoglądał na niego spod kurtyny skołtunionych włosów. Tommy przysiągłby, że gdzieś pod nią maluje się drwiący uśmieszek.
Za krótko chodziłeś na lekcje profesora, co? Ja   chodziłem wystarczająco długo. Kiedy zrozumiał, że już wszystkiego mnie nauczył... pękło mu serce!
Tommy zamarł.
I wiesz co? Tobie też chyba pęknie!
Tommy poczuł bolesne ukłucie w piersi. Potem jeszcze jedno, tylko gorsze. Z ust wyciekła mu krew. W głowie słyszał szyderczy śmiech. Kątem oka zobaczył, że chłopak z pistoletem znów celuje do innych uczniów i zabija ich jednego po drugim. Jeszcze raz zobaczył błyszczące spod włosów oczy gota. A potem – jeszcze jedno ukłucie... i nastąpił koniec.

Koniec
Ciepłe uczucia wobec Tommiego? Przeczytaj Mroźną otchłań

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Toplista: Najlepsze Horrory w Necie
Toplista: Opowiadania
Toplista: Straszne historie