16 lut 2011

Droga przez śniegi, cz. 3 z 6

Mijały tygodnie. Przywykłem już do rozbojów moich towarzyszy. Tłumaczyłem sobie, że oni wiedzą lepiej, jak przetrwać w dziczy. Że nie mamy innego wyboru. Że „byle do cywilizacji”, a wszystko się skończy.

Śmiałem się z ich żartów, uśmiechałem się, kiedy poklepywali mnie po ramieniu, niosłem, potykając się, nasze zapasy, licząc na to, że prędzej czy później męczarnia się skończy.

Kryzys nastąpił, kiedy w rzuconej mi przez Żenę porcji mięsa (bo to on rozdzielał posiłki) rozpoznałem fragment dziecięcej rączki.

Omal nie zemdlałem. Zwróciłem to, co zdążyłem wcześniej zjeść, a następnie zerwałem się do biegu, zostawiając ich przy ognisku, i biegłem, biegłem, aż zabrakło mi tchu... Wtedy padłem na ziemię i usnąłem, otulony w to, co miałem na sobie.

Obudziło mnie wycie. Otworzyłem oczy, ale było zupełnie ciemno. Tuż obok usłyszałem cichy szmer.

Gdy zza chmur wyjrzał księżyc, zobaczyłem węszącego przy mnie na wyciągnięcie ręki śnieżnego wilka. Zwierzę przesunęło kilkakrotnie nosem nad ziemią, po czym uniosło łeb i, wyszczerzywszy kły, zawarczało złowrogo.

Usłyszałem strzał, potem następny. Odezwały się inne wilki, czyhające w ciemności nieopodal. Szczekały i wyły. Padł kolejny strzał i jeden z nich zaskomlał. Zwierzęta rozbiegły się, znikając w głębi tajgi.

Moi kompani, używając zdobycznej broni, ocalili mi życie.

I cieszyli się, rozprawiając, jaką to dobrą przynętą byłem i ile będzie teraz świeżego mięsa z tego wilka.

Dołączyłem do nich raz jeszcze, skruszony i zrezygnowany, bo tylko w ten sposób miałem szansę ujść na tym odludziu z życiem.

Czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Toplista: Najlepsze Horrory w Necie
Toplista: Opowiadania
Toplista: Straszne historie