29 lis 2009

Studnia Śmierci cz. 3 z 7

Ernesto patrzył z ukrycia, jak czworo białych ludzi rozbija obóz tuż obok groty. Mężczyźni napinali linki dużego, dwukomorowego namiotu. Kobiety przysiadły obok i przetrząsały plecaki.

Jedynymi jasnoskórymi, jakich Ernesto do tej pory widział, byli ci dwaj dziwacy z białego domu. Ten wyższy co miesiąc przybywał do wioski po zapasy żywności i zwierzęta, które skupowali od nich żywcem.

Ale ta czwórka była zupełnie inna. Byli młodzi, uśmiechnięci i nieustannie rozmawiali. A dziewczyny naprawdę ładne...

– Pete, mówię ci jeszcze raz, jesteś genialny – zaśmiał się Dylan – Nie wiem co robiłeś w laboratorium w środku nocy, ale ta mapa uratowała nam skórę!

Ernesto znał kilka słów w języku angielskim. Znaleźli kiedyś w lesie trzeszczące radio. Pokręcił gałką i słuchali przez parę dni amerykańskiej stacji, dopóki baterie nie siadły. Ale i tak był zdania, że to straszny bełkot.

– Zawsze do usług, stary – Pete wbił ostatniego śledzia i przeciągnął się, ziewając – Schodzimy przed czy po zmierzchu?

Wapienne kamienie na lejowatym stoku skąpane były w pomarańczowym blasku. Ciekawe, co oni zamierzają zrobić?

– Zdecydowanie po – odpowiedział Dylan – W jaskini pora dnia i tak nie robi różnicy, prawda, dziewczyny?

Ernesto zauważył, że teraz młode kobiety włączyły się do rozmowy. Jedna pokręciła głową; druga odgarnęła włosy i zaczęła energicznie gestykulować.

Musiał już iść. Robiło się ciemno, a w nocy lepiej nie przebywać w pobliżu Studni Śmierci.

Chyba, że chce się złożyć ofiarę.

Vicki obejrzała się, gdy wyczuła w zaroślach na górze jakiś ruch. Szerokie, wypukłe liście zadrżały, jakby coś w gąszczu wstało, otrząsnęło się i odeszło. Nieco wyżej różowa poświata gasła nad koronami drzew.

– Vicki, jesteś pewna, że nie chcesz iść z nami? – ktoś do niej mówił – Vicki? Vic, słuchasz mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Toplista: Najlepsze Horrory w Necie
Toplista: Opowiadania
Toplista: Straszne historie